sobota, 21 listopada 2015

Błyskawiczny chleb Nigelli...


Uwielbiam zapach świeżego chleba... . A zapach chleba, roznoszący się po domu w jesienny, weekendowy  poranek  uwielbiam najbardziej. W moim domu rodzinnym  nie było tradycji samodzielnego pieczenia chleba. Generalnie tradycji samodzielnego robienia czegokolwiek -  skoro można coś kupić.
Mama w soboty piekła ciasto i ten zapach pamiętam do dziś. Ale w którymś momencie to pieczone zostało zastąpione takim z cukierni i czar prysł. Podobnie było z pierogami - dopóki nie można było kupić ich w sklepie i Mama musiała je sama robić uwielbiałam ruskie i te z owocami. Odkąd na naszym stole zaczęły się pojawiać pierogi  ze sklepu stały się one  dla mnie faworytem najmniej smacznych obiadów. Wiem, że Rodzice byli zapracowani i ostatnią rzeczą na jaką Mama miała ochotę w weekend było stanie przy garach, jednak trochę mi szkoda, że odpuściła sobie choć raz na jakiś czas te pierogi. Ciasto czasem piekła i piecze do dziś, ale sporadycznie.  Zawsze wiedziałam, że jak w domu pojawi się Bobas, ja będę inaczej funkcjonowała. Zależy mi na tym, aby moje dziecko na długo zapamiętało zapachy i smaki dzieciństwa.

 

Nigdy  jednak nie przypuszczałam, że zrobię sama chleb.  Po pierwsze dlatego, że byłam święcie przekonana o tym ,iż  jest to poza moim zasięgiem ze względu na trudność przygotowania  i moje umiejętności. Po drugie pod domem mam piekarnię, a po trzecie wydawało mi się, że potrzeba na to gigantycznej ilości czasu. Remont wymusił na nas przeprowadzkę na trzy miesiące do Naszego  Domku Na Wsi i odcięcie się od cywilizacji. To był dla mnie magiczny, choć trudny czas. Sklep wiele kilometrów od nas, słabo zaopatrzony, opieka nad ogrodem, którego nie potrafiłam okiełznać,  codzienne gotowanie bez większości sprzętów, które posiadałam w mieszkaniu w mieście. Na szczęście okazało się, że mamy fantastycznych sąsiadów. Otóż nasze najbliższe sąsiedztwo jest kilometr od nas (Nasz Wakacyjny Wiejski Domek jest naprawdę na zadupiu) i okazało się że mieszkają tam cudowni i niesamowici ludzie. Poznałam ich w sklepie,w którym usilnie  i bezskutecznie przez pierwszy tydzień próbowałam kupić niezgnitą marchewkę i ekologiczne jajka opatrzone numerkiem 0 lub 1.  Miły pan, który każdego rana kupował w tym samym sklepie wodę mineralną i  jedno piwo  zagadnął mnie, że jeśli szukam zdrowego jedzenia dla dziecka to on może mi sprzedawać ze swojego gospodarstwa.  I tak oto okazało się, że mieszkamy stosunkowo niedaleko siebie i wraz z Bobasem zawitaliśmy do tego niesamowitego domu. 
 Pan mieszka z Panią i jej Matką oraz dwoma Synami. Pan pracuje w tartaku, Pani i jej Matka prowadzą dom i gospodastwo, a Synowie pomagają w czasie wolnym od nauki. Codziennie jestem wdzięczna, że sklep we wsi miał tak fatalne zaopatrzenie. Gdyby nie ta zgnilizna nigdy bym nie poznała tych ludzi. Wszystko (albo prawie wszystko) robią sami - chleby, sery, wędliny, masło, przetwory. Pan domu ubolewa, że piwa sam nie potrafi, ale widząc jego zapał w dokształcaniu się w tym temacie daję mu dwa lata na opanowanie tych umiejętności. Wina natomiast robi doskonałe - oj wiele wieczorów nam umilały. Nie wiem jak te dwie kobiety są w stanie ogarnąć dom i gospodarstwo, a przy okazji piec, przetwarzać, gotować i jeszcze dziergać,szyć i robić milion innych rzeczy. Ja przy nich co rusz wychodziłam na  niezorganizowaną ignorantkę co one kwitowały uśmiechem pełnym pobłażliwości i stwierdzeniem : miastowa:)
Bardzo dużo się od nich nauczyłam - pokazały mi jak robi się sery, kisi kapustę, robi wino. Nauczyłam się piec chleb na zakwasie, który co niedzielę pojawia się u nas  na śniadanie, a nawet szydełkować, co stało się moją wielką pasją.

To, co pozostało mi po po tych szalonych wakacjach to głębokie przekonanie, że nadużywam w swoim życiu wygód. Zbyt często idę na łatwiznę - wolę coś kupić niż zrobić, pośpiech i powierzchowność w działaniu zawsze odbierają mi jakość tego działania, przytłacza mnie nadmiar (choć przez cały poprzedni rok starałam się go pozbywać z różnym skutkiem). Powrót do miasta potraktowałam jako początek czegoś nowego. Do minimum ograniczyłam meble i sprzęty, szczególnie kuchenne, również ciuchy przeszły ostrą selekcję, zaczęłam gotować regularnie i przede wszystkim PIEC CHLEB. Robię zakwas i w wolnej chwili przygotowuję ciasto. Ostatnio szperając za przepisami w sieci trafiłam na Ekspresowy Chleb Nigelli Lawson. To dla mnie niesamowite odkrycie - dzięki temu codziennie mamy pyszny domowy chleb a nie tylko w weekendy (tradycyjne chleby wymagają czasu) W tym chlebku potrzeba tylko 3 minut naszych działań i 2 godzin pieczenia. Bez wyrabiania ciasta, bez czekania aż wyrośnie, bez przygotowywania czegokolwiek. Polecam wszytkim zabieganym Mamom:

 

BŁYSKAWICZNY CHLEBEK NIGELLI 
Składniki:
3 1/2 szklanki mąki pszennej ( u mnie pszenna z pełnego ziarna)
szklanka płatków owsianych
2 łyżeczki soli
7 g. suchych drożdży
szklanka mleka
szklanka wody
dowolne dodatki ( u mnie siemię lniane, często dodaję też orzechy, żurawinę, rodzynki, ziarna)
 

Wszystkie składniki wsypać do miski i zmieszać. Wyłożyć ciasto  do formy keksówki ( UWAGA: najlepsza jest forma silikonowa. Jeśli jej nie macie  zwykłą formę trzeba wyłożyć papierem do pieczenia lub folią lekko natłuszczoną, ponieważ ciasto bardzo przywiera. Po upieczeniu trzeba potem dużo czasu poświęcić na zdrapywanie folii. )
Na tym kończy się nasza aktywność. Wyciągnięcie składników i zmieszanie ich wraz z przełożeniem do formy zajmuje mi ok. 3 minut. Wierzch zawsze posypuję siemieniem, skórka robi się chrupiąca. 
Wsadzamy formę do zimnego piekarnika i nastawiamy na 45 minut 110 stopni ( góra dół). Po tym czasie zwiększamy do 180 stopni i pieczemy 1 h. 15 min.. 

 
Chlebek jest zdrowy i pyszny a co najważniejsze jego przygotowanie zajmuje naprawdę niewiele czasu. Robię go zawsze wieczorem -  jest idealny na codzienne śniadania - już jedna kromka zabija uczucie głodu, co w porównaniu z dmuchanymi pszennymi " chlebami" dostępnymi w sklepach jest rewelacyjne. Miałam czasem wrażenie, że po zjedzeniu 5 kromek marketowego pieczywa jestem jeszcze bardziej głodna niż przed jedzeniem. .









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj na mojej stronie. Cieszę się, że jesteś:) Jeśli chcesz coś dodać od siebie - napisz. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam