poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nie bój się - działaj!




Od jakiegoś czasu podczytuję sobie w wolnych chwilach Martina Seligmana - twórcę psychologii pozytywnej. Biorąc pod uwagę moje predyspozycje do ciągłego zamartwiania się - temat dla mnie idealny.

czwartek, 10 grudnia 2015

Środa z książką: Boluś i Miffy

Dziś kolejna dawka książeczek dla dzieci. Powiem szczerze - zakochałam się w tych pozycjach. Jeśli macie dylemat, co kupić pod choinkę dzieciaczkowi to gwarantuję, że obie serie będą strzałem w dziesiątkę.  Ich bohaterowie są tak uroczy, że aż człowiek się cieszy, iż to cała seria i może dokupić kolejne historie.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Tylko raz w roku...


Od niepamiętnych czasów moje wyczekiwanie na Mikołaja wiązało się  wyczekiwaniem na ciastka  z cukierkami. Moja mama robiła je zawsze 5 grudnia dla Świętego Mikołaja i wynosiła wraz ze szklanką mleka wieczorem na balkon, żeby biedaczek zmarznięty całonocną wędrówką posilił się i napił. On w zamian za to zostawiał mi prezent.

środa, 2 grudnia 2015

Środa z książką: Subiektywny przedmikołajkowy przegląd książeczek dla najmłodszych

 
Mikołaj zbliża się wielkimi krokami i muszę przyznać, że już nie mogę się doczekać 6 grudnia. Nie - nie dlatego, że czekam na jakiś super prezent ( sama go sobie wybrałam, więc magia tego dnia została zabita już na starcie), ale dlatego, że w tym roku mój dwulatek z pewnością odczuje już, że to coś niezwykłego. Chcemy, aby ten dzień jak najdłużej był dla niego magiczny i baśniowy, podobnie jak święta... . Post o tym, jak moi rodzice sensownie wymyślili swoją wersję mikołajkowo - świątecznego czasu i podarków, napiszę już w piątek. Udało im się w każdym razie w 100%, byłam chyba najdłużej wierzącym w Mikołaja dzieckiem na świecie:) 

wtorek, 1 grudnia 2015

Przedświąteczny hand made: Adwentowy kalendarz z rolek papieru


Nie wiem jak to możliwe, żeby czas tak szybko leciał. Mam poczucie, że dopiero co kończyło się lato, a już odliczamy dni do świąt. Dosłownie odliczamy. U mnie w domu  rodzinnym nie mogło zabraknąć kalendarza adwentowego - takiego kupowanego w sklepie, z czekoladkami na każdy dzień. Choć jako dziecko nie przepadałam za czekoladą, to muszę powiedzieć, że smak tego mikroskopijnego płatka pamiętam do dziś. Bardzo prawdopodobne, że w latach 80 były to wyroby czekoladopodobne - nieważne. Ważne, że co wieczór otwierałam jedno okienko i zaglądałam, jaki kształt ma czekoladka.