sobota, 2 stycznia 2016

Jedno słowo



Wchodzimy w Nowy Rok. Nie płaczę po starym, ale i nie czuję motyli w brzuchu na myśl o nadchodzących miesiącach. Ufam, że będzie to dobry rok, bez wielkich tragedii. Chciałabym, żeby był spokojny i produktywny.


Od kilku lat nie snuję planów/celów/marzeń. Nie spisuję na kartkach co chcę osiągnąć, co przeczytać, dokąd pojechać. Pozwalam życiu się zaskoczyć. Nie znaczy to jednak, że całkiem sobie odpuszczam.  Będąc studentką, na zajęciach z psychologii nasza profesorka zadała nam pod koniec roku zadanie: usiądźcie i zastanówcie się, jakim jednym słowem określilibyście nadchodzący rok? Jaki ma być? Niech to słowo stanie się przewodnikiem w pracy z każdą sferą waszego życia. Bardzo długo szukałam "swojego" słowa.  Wybrałam : zaangażowanie. Przepracowałam wtedy to słowo na wylot. Napisałam i obroniłam pracę magisterską, wyszłam za mąż, poświęciłam się ówczesnej (choć znienawidzonej) pracy biurowej, urządzałam pierwsze wspólne ( wtedy jeszcze wynajmowane) mieszkanie. Przez cały rok dbałam o to, żeby każda sprawa, której poświęcam swój czas i energię była załatwiana z zaangażowaniem. Od tego czasu upłynęło trochę lat, każdy rok przynosił nowe słowo i nową pracę w tym temacie. Wczoraj usiadłam i poświęciłam czas na  znalezienie słowa na ten rok. Chwilę to zajęło, ale mam:

SYSTEMATYCZNOŚĆ

Na chwilę obecną, tego właśnie mi brakuje. Mam mnóstwo pomysłów, które wymagać będą ode mnie systematyczności, jeśli chcę, aby stały się tym o czym marzę. Moi przyjaciele i bliscy również ostatnimi czasy nieco odstawieni w kąt sugerowali mi, że fajnie byłoby się częściej i bardziej regularnie spotykać. Jest mi wstyd, że końcówkę roku trochę egoistycznie sobie zawłaszczyłam. Prowadzenie domu również nie ucierpi, jeśli zdominuje je moje słowo na ten rok, jak również dbanie o siebie  - staram się systematycznie odwiedzać fryzjera, ale na przykład kontrole u dentysty odciągam, jak się tylko da. Chciałabym systematycznie nakładać maseczkę, robić peeling, czy choćby malować paznokcie. Teraz robię to z doskoku - jak mi się przypomni. Systematyczne ćwiczenia to mój cel od dawna, w tym roku mam nadzieję, że wreszcie mi się uda. Zrywami również przebiega mój samorozwój, przyda się mi trochę regularności w moich działaniach.

Oczywiście znalezienie słowa na cały rok to jedno. Druga sprawa, to opracowanie sensownego planu działania. I nie chodzi mi tu o rozpisywanie ambitnego planu codziennych ćwiczeń trwających minimum 45 minut czy codziennych prawie generalnych porządków. Chodzi o realne spojrzenie na swoje możliwości. 

Nie mogę umówić się z przyjaciółmi, że będę się z nimi widywać co tydzień - wiem, że nie dam rady. Mogę natomiast znaleźć raz w miesiącu czas na takie wyjście i tego będę się trzymać. Nie dam rady ćwiczyć codziennie, przynajmniej na razie, ale dwa razy w tygodniu na pewno. A jak się najdzie chwila to i trzy razy, w ramach gratisu, niemniej nastawiam się na systematyczne 2 spotkania z szortami i t-shirtem.  Nie jestem w stanie jeść pięciu posiłków dziennie co 3 godziny, ale myślę, że mogę jeść te główne o względnie stałych porach, a przekąski, jak się uda. Chodzi o to, aby podjąć małe kroki ( o małych krokach jutro), które uruchomią mechanizm zmian. 

A jakie słowo Wy byście wybrali na ten rok? ( już samo jego znalezienie dużo może Wam powiedzieć o Waszych potrzebach)

6 komentarzy:

  1. Trudno mi było znaleźć jedno słowo, ale po namyśle wybieram spokój

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreatywność! Zdecydowanie! I bardzo ciekawie się Ciebie czyta :) dobry pomysł z tym jednym słowem, bo od niego wychodzi wiele więcej pokrewnych, które pomagają usystematyzować własne potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie kreatywność była trzy lata temu:) w każdej sferze -kreatywnie pracowałam, kreatywnie oddawałam się pasjom i związkom. Wtedy zmajstrowaliśmy kreatywnie bobasa:) więc skoro u Ciebie ten rok będzie pod znakiem kreatywności tooo ...
    A tak poza tym dziękuję za miłe słowa, które kieruję również do Ciebie - zalajkowałaś moje zdjęcie na Insta, kliknęlam w bloga i siedzę od dwudzistu minut w kolejnych artykułach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja też się podzielę słowem,które będzie moim przewodnikiem: LUZ. Tego mi chyba brakuje na każdym polu. Chcę wreszcie wyluzować i zacząć dostrzegać te małe przujembości o których często piszesz. Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Luz to dobre słowo - szukamy często ambitnych słów a zapominamy o tym co najważniejsze

    OdpowiedzUsuń

Witaj na mojej stronie. Cieszę się, że jesteś:) Jeśli chcesz coś dodać od siebie - napisz. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam