niedziela, 22 marca 2015

Czy zbierasz szczęściaki?


Czy wiecie co to są szczęściaki? Rok temu odpowiedziałabym, że nie wiem. Ale od roku zbieram je sumiennie i jestem w tym naprawdę dobra.
Z określeniem "szczęściak" spotkałam się podczas lektury nieistniejącego już niestety internetowego magazynu, dotyczącego samorozwoju "Zmiana". Autorką artykułu była Nadine z czytanego przeze mnie bloga bomabycmrucznie.pl. Przeczytałam, przemyślałam i wcieliłam w życie. 

Czym zatem są szczęściaki? Trochę słowo przywołuje na myśl "drobniaki" i myślę, że skojarzenie jest dobre. Wyobraźmy sobie monetę 5 groszową, leżącą  na ruchliwym chodniku przy ruchliwej ulicy. Większość ludzi przejdzie koło monety nawet jej nie widząc, niektórzy zauważą pieniążek w przelocie, ale będą zbyt zajęci, żeby się po niego schylić. Ale znajdzie się taki, który dostrzeże monetę i się po nią schyli, wrzuci do skarbonki. Gdyby na ziemi leżało 100 zł. to nawet ci najbardziej zajęci znaleźliby chwilę, żeby po nie sięgnąć. Po parę groszy szkoda nam naszego cennego czasu. Tylko, że drobniaki leżą na chodnikach bardzo często. Uważny przechodzień może zebrać ich w ciągu dnia naprawdę sporo. A ile razy w życiu zdarzyło nam się otrzymać od losu darmową stówę? 

Podobnie sprawa ma się ze szczęściakami. Ciągle czekamy na jakieś ogromne WOW, które sprawi, że staniemy się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, a nie zauważamy lub nie mamy czasu zauważyć tych drobnych momentów, kiedy głos w głowie mówi: jakie to piękne! Jak mi dobrze! Jak przyjemnie! Czasem to uczucie jest tak krótkie, że nie mamy czasu dostrzec, że się pojawiło. Dla mnie takim przykładem jest ubieranie skarpetek. Wiem, że to śmieszne, ale uwielbiam uczucie ciepła, kiedy wciągam skarpetkę na zmarzniętą stopę. To uczucie wprawia mnie w błogostan, jednak dawniej nie miałam czasu na rozmyślanie o tak błahej rzeczy. Ubierałam się szybko i leciałam do pracy. Odkąd zaczęłam szukać takich przyjemnych chwil codziennego dnia, uzmysłowiłam  sobie, że to jedna z nich. Podobnie jak pierwszy o poranku wdech świeżego powietrza. To mi sprawia radość. Zatrzymuję takie momenty w pamięci i naprawdę pod koniec dnia mam ich sporo. Odkąd mam dziecko uczę się spontanicznej radości z małych rzeczy. Mój syn najszczęśliwszy jest gdy może na golasa pobiegać po mieszkaniu albo poszaleć w łóżku, gdy dostanie banana na deser, ponieważ przepada za tymi owocami, widok parku wywołuje u niego okrzyki radości. Uwielbia głaskać drzewa i cieszy się jak zobaczy kota. 

Odkąd Bobas jest z nami robię zdjęcia moim szczęściakom, żeby w ciężkich chwilach móc do nich wracać. I Was też zachęcam do utrwalania Waszych szczęściaków. Czy to za pomocą słowa w notesie czy też aparatu. 
A oto moje weekendowe szczęściaki:

Drugie śniadanie w parku. Kawa i pączek kupione w kawiarni a zjedzone w sobotnie przedpołudnie w parku smakują najlepiej na świecie.

A ponieważ w sobotę pozwalam sobie na totalną rozpustę to goferek w parku na popołudniowym spacerze w roli podwieczorka spisał się na medal


Na spacerach po parku oprócz regularnego dogadzania podniebieniu radość sprawia mi odkrywanie kolejnych oznak wiosny.




Sobotnio - niedzielne śniadania to już nasz rytuał. Ma być powoli, smacznie i odprężająco. W soboty robię sama coś ekstra. Niedziela zarezerwowana jest dla croissanta i kakao. To śniadanie mnie uszczęśliwia.




Sobotnie winko w rodzinnym domu to już tradycja. Lubię ten pierwszy łyk i ciepło rozchodzące się po ciele. Lubię pierwszy kęs ciasta mojej Mamy. Smak dzieciństwa...



Żonkile stoją w kuchni. Kilka razy dziennie siadam przy nich i wącham kwiaty. Z tym również kojarzy mi się dzieciństwo. Zapach żonkili był zapachem wiosny. Podobnie jak tulipanów. Gdy miałam 8 lat były moimi ulubionymi kwiatami. Dostaje je co tydzień od męża. Sam ich widok wprawia mnie w radość.




Jabłka z rodzynkami. Dostałam od mamy. A ona dostała od znajomej dyrektorki Domu Pomocy Społecznej. Jej podopieczni je zrobili. Są a właściwie były przepyszne. Ile razy patrzę na to zdjęcie czuję radość


Jak widzicie nie ma wśród moich weekendowych szczęściaków czegoś nadzwyczajnego, godnego pozazdroszczenia. To chwile składają się na nasze szczęście. Łapcie je przez cały tydzień i podzielcie się w kolejną niedzielę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj na mojej stronie. Cieszę się, że jesteś:) Jeśli chcesz coś dodać od siebie - napisz. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam