sobota, 28 marca 2015

Sobotnie śniadanie - Chlebek bananowy Sophie Dahl



Choć już pora raczej wieczorowa niż poranek, to post tradycyjnie śniadaniowy. O książce Sophie Dahl wspomniałam tydzień temu przy okazji śniadaniowych muffinek gruszkowo - owsiankowych. Cenię tę książkę za prostotę i smak omawianych w niej potraw. Pierwszym przepisem jaki przetestowałam był chlebek bananowy.
Nic specjalnego, jeśli chodzi o walory wizualne. Choć nazywa się on chlebkiem, to bardziej przypomina ciasto. Jest niepozorne do momentu, aż się go nie skosztuje. Jest przepyszne! Pamiętam, kiedy pierwszy raz podałam je do kawy naszym przyjaciołom. Widziałam w ich twarzach zaskoczenie. Zawsze podawałam cukierniane ciastka typu kremówki, wuzetki, eklerki - pewniaki, które każdy lubi. A tu na stół wjeżdża takie niepozorne, bylejakie  ciasto. Skosztowali bez przekonania po moich tysięcznych namowach.  I co? Zjedli we dwójkę całą blachę, a mąż mojej przyjaciółki ( jako, że oni nie mają piekarnika) poprosił, czy bym mu chlebka bananowego nie upiekła przy okazji odwiedzin u nich. I to właśnie w czasie tej wizyty padło zdanie, które odmieniło nasze śniadania: Tak smakuje moje idealne śniadanie. Do tego kawa albo kubek mleka i będę w raju. Od tego momentu ciasto gości u nas co jakiś czas o poranku i pogryzamy je później przez cały dzień, o ile coś po śniadaniu zostanie. Najczęściej niestety zostaje niewiele. Ciasto piecze się godzinę, co na szybkie śniadanie jest czasem dosyć długim, więc można przygotować je dzień wcześniej. Problem jednak w tym, że zapach unoszący się z piekarnika jest tak cudowny, że mało kto po upieczeniu nie skusi się  na kawałek. A jak już ukroimy kawałek - nie ma zmiłuj, zjemy wszystko.





Chlebek bananowy Sophie Dahl

Składniki

  • 75 g. miękkiego masła
  • 4 dojrzałe banany ( ja daję więcej ok. 5/6. Ważne, żeby banany były bardzo dojrzałe, wtedy są miękkie i słodkie)
  • 1 szklanka cukru brązowego
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka aromatu waniliowego ( ja wsypuję saszetkę cukru waniliowego)
  • 1 łyżeczka sody
  • szczypta soli ( właśnie zdałam sobie sprawę, że dziś nie dodałam, ale różnicy w smaku nie widzę )
  • 1 1/2 szklanki mąki, Sophie sugeruje orkiszową, ale pisze, że może być każda inna. ( U mnie żytnia, albo pszenna)
Banany rozgniatamy widelcem (wersja dla leniuszków mojego pokroju - blendujemy je). Dodajemy masło, cukier, cukier waniliowy, jajko,  sodę, sól i ucieramy. Dosypujemy powoli mąkę i mieszamy ( ja miksuję).
Wylewamy do keksownicy ( chyba tak się ta podłużna forma nazywa? ) i pieczemy w 175 stopniach przez GODZINĘ.
Pyyyyszne. Smacznego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj na mojej stronie. Cieszę się, że jesteś:) Jeśli chcesz coś dodać od siebie - napisz. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam