Świąteczny Wielki Tydzień, przedłużony o jeden dzień już za nami. Był intensywny, pracowity, pełen wzruszeń, pięknych chwil, pysznego jedzenia, długich rozmów, spotkań, ale także ciszy i spokoju. Na chwilę mogliśmy się zatrzymać. Skupić na sobie nawzajem, ale też na samych sobie. Poświęcić sobie czas. Bez napinki, bez planu, który koniecznie trzeba zrealizować.
Kinga z podczytywanego przeze mnie bloga napisała, że miała wreszcie okazję do bycia teraz i tu. My też skorzystaliśmy z tej szansy bycia w chwili obecnej - bez myślenia o tym, co powinniśmy i o zaległościach, których nieuniknęliśmy. Szymborska pisała w swoim wierszu, Żaden dzień sie nie powtórzy, /Nie ma dwóch podobnych nocy, i my mając tę świadomość, łapaliśmy nasze szczęściaki, chłonęliśmy tę świąteczną atmosferę, żeby w taki dzień jak dziś nie myśleć z żalem, że święta przepłynęły nam przez palce.
Moim największym szczęściakiem jest oczywiście mój Syn i każda z nim chwila ładowała mnie bardzo pozytywnie. W końcu mieliśmy nielimitowany czas na zabawy, wygłupy i szaleństwa.
Poniedziałek zaczął się u nas nieciekawie, było zimno i deszczowo. Mój Mąż uratował sytuację kwiatami:) To zawsze poprawia humor. A wracając wieczorem do domu przez samochodową szybę, zobaczyłam jeden z najpiękniejszych widoków zachodzącego słońca w życiu, więc aura trochę mi wynagrodziła cały chłodny i senny dzień.
A skoro juz o przyrodzie mowa - wiosna wiosna wiosna...
Święta - chyba najpiękniejszy czas całego długiego tygodnia.
Muffinki bazyliowe - odkąd przeczytałam przepis na stronie Kwestia Smaku nie ma bez nich świąt.
Wielkanocne śniadanie w rodzinnym domu... Nic się nie zmieniło od 30 lat:) ( z wyjątkiem włączenia do porannego menu serów pleśniowych)
I jeszcze jeden niespodziewany szczęściak - piątkowy. Prezent od Męża. Książka chyba każdemu już znana. Jest przepięknie wydana, bez rażącej po oczach reklamy sklepu. Cudowne zdjęcia, piękna okładka. To z nią upływał mi mój wolny świąteczny czas. A od tego weekendu biorę się za powolną realizację przepisów. Razem z Apetyczną Panną Dahl moja ulubiona książka kucharska:)
I na koniec: Wyszukane w KIKu, którym zachwycała się koleżanka:) Cóż, jakość może nie powala, ale za cenę 3.50 od sztuki kupiłam dwie słodziaste filiżaneczki do espresso:) Jeśli nie zabije mnie zawarty w nich ołów uznam, że to megaszczęściak:)
Muzyka:
Grzegorz Turnau "Znów wędrujemy" Znacie to? Jeśli nie, to koniecznie posłuchajcie:) Absolutnie doskonały utwór...
Masz cudownego męża, który cię rozpieszcza, większość kobiet, w tym ja, ci teraz zazdrości tych kwiatów bez okazji :) Jak dobrze że są te święta, kilka wolnych dni, a tyle energii i naładowania pięknymi chwilami na to nasze codzienne zabiegane życie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa męża jak najbardziej nie narzekam aczkolwiek wiedząc że to przeczyta i spuchnie z dumy muszę powiedzieć że widzę również sporo do poprawki;)
OdpowiedzUsuńAle dziękuję Ci za miłe słowa. Mam nadzieję że się nie gniewasz że powołałam się na Twój tekst. Był tak świetny, że nie chciało mi się pisać swojego :) Również pozdrawiam. Ps. A wszystkim zazdrosnym kobietom zdradzam sekret: tuż przed końcem zimy oświadczyłam meżowi: zaczyna się wiosna więc jak raz w tygodniu nie będzie dla mnie kwiatów to się rozwiedziemy :) i są:) facet sam się nie domyśli szczególnie po ponad 10 latach związku i 6 latach po ślubie.