wtorek, 7 kwietnia 2015

Szczęściaki #2





Świąteczny Wielki Tydzień, przedłużony o jeden dzień już za nami. Był intensywny, pracowity, pełen wzruszeń, pięknych chwil, pysznego jedzenia, długich rozmów, spotkań, ale także ciszy i spokoju. Na chwilę mogliśmy się zatrzymać. Skupić na sobie nawzajem, ale też na samych sobie. Poświęcić sobie czas. Bez napinki, bez planu, który koniecznie trzeba zrealizować.
Kinga z podczytywanego przeze mnie bloga napisała, że miała wreszcie okazję do bycia teraz i tu.  My też skorzystaliśmy z tej szansy bycia w chwili obecnej - bez myślenia o tym, co powinniśmy i o zaległościach, których nieuniknęliśmy. Szymborska pisała w swoim wierszu, Żaden dzień sie nie powtórzy, /Nie ma dwóch podobnych nocy, i my mając tę świadomość, łapaliśmy nasze szczęściaki, chłonęliśmy tę świąteczną atmosferę, żeby w taki dzień jak dziś nie myśleć z żalem, że święta przepłynęły nam przez palce
Moim największym szczęściakiem jest oczywiście mój Syn i każda z nim chwila ładowała mnie bardzo pozytywnie.  W końcu mieliśmy nielimitowany  czas na zabawy, wygłupy i szaleństwa.



Poniedziałek zaczął się u nas nieciekawie, było zimno i  deszczowo. Mój Mąż uratował sytuację kwiatami:) To zawsze poprawia humor. A wracając wieczorem do domu przez samochodową szybę, zobaczyłam jeden z najpiękniejszych widoków zachodzącego słońca w życiu, więc aura trochę mi wynagrodziła cały chłodny i senny dzień.



A skoro juz o przyrodzie mowa - wiosna wiosna wiosna...


Święta - chyba najpiękniejszy czas całego długiego tygodnia.


Muffinki bazyliowe - odkąd przeczytałam przepis na stronie Kwestia Smaku  nie ma bez nich świąt.





Wielkanocne śniadanie w rodzinnym domu... Nic się nie zmieniło od 30 lat:) ( z wyjątkiem włączenia do porannego menu serów pleśniowych)


I jeszcze jeden niespodziewany szczęściak - piątkowy. Prezent od Męża. Książka chyba każdemu już znana. Jest przepięknie wydana, bez rażącej po oczach reklamy sklepu. Cudowne zdjęcia, piękna okładka. To z nią upływał mi  mój wolny świąteczny czas. A od tego weekendu biorę się za powolną realizację przepisów. Razem z Apetyczną Panną Dahl moja ulubiona książka kucharska:)



 I na koniec: Wyszukane w KIKu, którym zachwycała się koleżanka:) Cóż, jakość może nie powala,  ale za cenę 3.50 od sztuki kupiłam dwie słodziaste filiżaneczki do espresso:) Jeśli nie zabije mnie zawarty w nich ołów uznam, że to megaszczęściak:)

 Muzyka:

Grzegorz Turnau "Znów wędrujemy" Znacie to? Jeśli nie, to koniecznie posłuchajcie:) Absolutnie doskonały utwór...

2 komentarze:

  1. Masz cudownego męża, który cię rozpieszcza, większość kobiet, w tym ja, ci teraz zazdrości tych kwiatów bez okazji :) Jak dobrze że są te święta, kilka wolnych dni, a tyle energii i naładowania pięknymi chwilami na to nasze codzienne zabiegane życie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Na męża jak najbardziej nie narzekam aczkolwiek wiedząc że to przeczyta i spuchnie z dumy muszę powiedzieć że widzę również sporo do poprawki;)
    Ale dziękuję Ci za miłe słowa. Mam nadzieję że się nie gniewasz że powołałam się na Twój tekst. Był tak świetny, że nie chciało mi się pisać swojego :) Również pozdrawiam. Ps. A wszystkim zazdrosnym kobietom zdradzam sekret: tuż przed końcem zimy oświadczyłam meżowi: zaczyna się wiosna więc jak raz w tygodniu nie będzie dla mnie kwiatów to się rozwiedziemy :) i są:) facet sam się nie domyśli szczególnie po ponad 10 latach związku i 6 latach po ślubie.

    OdpowiedzUsuń

Witaj na mojej stronie. Cieszę się, że jesteś:) Jeśli chcesz coś dodać od siebie - napisz. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam